Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w mocnym pocałunku. Poczuł, że jego smutek się zmniejsza. Nie zdążył jednak zastanowić się nad tem, gdyż krzesełko, na którem stał, odsunęło się i Jaś, mimowoli, pociągnął nieco portret w lewą stronę.
Usiłował go poprawić i podczas dotykania ściany przy tej robocie Jaś wyczuł pewną nierówność ściany. Wtedy zdjął portret i zaczął szukać.
Ściany pokoju obite były kretonem i Jaś wahał się długą chwilę, nie wiedząc, czy może się odważyć na przecięcie w tym miejscu materjału. Był jednak tak zaciekawiony, tak przekonany, że odnalazł wreszcie skrytkę o której wspominała tajemnicza kartka, że zdecydował się, powtarzając sobie, że portret zasłoni rozcięcie. Przyniósł więc nożyczki i z bijącem sercem ciął kreton. Okazało się, że pod spodem ściany są zatapetowane. Ponieważ jednak nierówność ściany, teraz, po rozcięciu kretonu, dawała się jeszcze mocniej odczuć, przeto Jaś nie zniechęcił się i zabrał się zkolei do obdrapywania tapety, co było nieco trudniejsze. Udało mu się wreszcie i wtedy oczom zachwyconego chłopca ukazały się drzwiczki od najpraw-