od domu naszego przyjaciela, szlachetnego i pobożnego Szomi.
Niezadługo dwaj kupcy żydowscy, Rahme i Pafia, zatrzymali się przed domem Szomi. Podczas gdy Rahme uwalniał osła od ciężaru juków, Pafia witał sędziwego Szomi.
— Podróż nasza łączy w sobie dwa cele sprawiające radość sercom naszym. Jeden już osiągnęliśmy, jest nim zaszczyt powitania ciebie, pierwszy z czcigodnych Szomi. Jeżeli z równym skutkiem sprzedamy tkaniny, które dobry Rahme zdejmuje z grzbietu tego głupiego zwierzęcia, wówczas dzieci i żony nasze będą miały powody do radowania się.
— Mówiłeś zawsze prawdę, Pafia, — powiedział Szomi. — Wypowiadasz ją pięknie i szczerze. Wejdźcież do wnętrza domu mego, gdzie na juspijskiej makacie będziecie mogli zjeść daktyle swoje, nie szczędząc uszom moim opowiadań.
Dwaj kupcy żydowscy, Rahme i Pafia, weszli do domu Szomi, nałożywszy uprzednio osłowi paszy do żłoba. Poczem usiedli na juspijskiej makacie, wyjęli zapasy swoje i zaczęli jeść. Nieopodal usadowił się Szomi.
Pafia powiedział:
— Bylibyśmy o jeden dzień wcześniej oglądali oblicze twoje, mądry Szomi, ale łotr Rzyw, którego znasz niewątpliwie, zatrzymał nas na granicy, penetrując nasze tkaniny, czy aby nie wieziemy rzeczy zakazanych. Ten ogon zdechłego wie-
Strona:Zbigniew Uniłowski - Człowiek w oknie.pdf/216
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.