Strona:Z teki Chochlika (O zmierzchu i świcie).djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
OPTYMISTA.

Wszystko poszło pięknie, gładko,
Starodawnym obyczajem:
Idziem ręka w rękę z rządem,
A rząd ręka w rękę z krajem.
Szkoda tylko, że tak drogo
Opłacamy to przymierze,
Że dłoń nasza ciągle daje,
Bo dłoń druga — ciągle bierze.


ZNANY LUDOWY TRYBUNEK.

Brawo! — Jestem rad ze siebie,
Bom też z próby wyszedł z chwałą,
I urządził się tak pięknie,
Że wilk syt — i owca całą.
Wprawdziem mową w sprawie szkolnej
Stańczykowskie poparł dzieło,
— Ale było tam „aczkolwiek“,
Co dla siebie mnie ujęło.

25. 7. 1880.


Sesya sejmowa o której rzecz tutaj, była istną burzą w szklance wody. Rozpoczęła się silną akcyą opozycyi przeciw stańczykowskim rządom Wydziału, którego licha administracya dawała pochop do ostrej krytyki, Wnioski Rządu i Wydziału, ażeby pokryć deficyt „oszczędnościami“ w szkolnym i szpitalnym budżecie, natrafiły na silny opór w Sejmie. Wtedy to Marszałek hr. Wodzicki, postawił wspólnie z Wydziałem kategogoryczne ultimatum, domagając się, aby Sejm oświadczył, czy Wy-