Strona:Z teki Chochlika (O zmierzchu i świcie).djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I człek w myśli się zacieka:
Czemu ono się nie wścieka,
I urwawszy nie ucieka?

Więc też w Sejmie, czy w Wydziale
Czy w komisyach, czy w Rajchsracie,
Bogu dzięki, miły Bracie!
Zbytku głów nie cierpim wcale;
A ztąd i porządek doma
I niejedna sprawa chroma;
Lecz Opatrzność losem włada,
I tak jakoś chatę chowa,
Że się w wichrach nie rozpada;
I ............. Marszałkowa
Gospodarzy nam w Wydziale,
Ku .......... większej chwale,
I wypuszcza w pacht szpitale,
Z „wolnej ręki“ na pożytek
Przewielebnych sióstr Szarytek!

∗             ∗

O, te rządy, te obrazy
Autonomii i swobody —
Chwytaj pilnie wieszczu młody
Póki „złota era“ świta,
Bo nie wrócą się dwa razy,
Bo któż w gwiazdach to wyczyta
W jakim się przebudzim Reichu,
Przy najbliższym już Ausgleichu,
— A już wtedy z nimi — kwita!