Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z szybkością ośmiuset jardów na sekundę, czem nie mógł się pochwalić ani Armstrong, ani Palliser w Anglji.
— Ach, ci anglicy! — żachnął się nienawistnie J.T. Maston.
— A więc, — konkludował Barbicane, — te osiemset jardów na sekundę stanowią najwyższy osiągalny dotąd rekord?
— Tak, — odpowiedział Morgan.
— A ja twierdzę — przerwał J.T. Maston, — że moja armata, gdyby jej nie rozszarpało...
— Tak, ale jednak ją rozszarpało — przerwał mu z życzliwym gestem Barbicane. — Weźmy więc za punkt wyjścia tę szybkość ośmiuset jardów na sekundę. Trzeba ją zwiększyć dwudziestokrotnie. Odkładając więc do innego posiedzenia dyskusję nad sposobem osiągnięcia tej szybkości, zwrócę waszą życzliwą uwagę, drodzy koledzy, na rozmiary, jakie musimy dać pociskowi. Rozumiecie, że nie może tu być mowy o pocisku ważącym zaledwie pół tonny.
— Dlaczego? — zapytał major.
— Gdyż pocisk ten musi być dość duży — odpowiedział J.T. Maston, — by zwrócił na siebie uwagę mieszkańców księżyca, naturalnie, o ile oni istnieją.
— Tak — dorzucił Barbicane, — dla