Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— To bardzo dobrze wiedzieć, może to być bardzo użytecznem. Więc tego człowieka moglibyście lepiej poznać po głosie, niż z twarzy?
— A tak, bo głos jego słyszałem dobrze, a twarz bardzo kiepsko widziałem.
— Teraz powiem wam, dla czego byliście chwilowo aresztowani i dla czego badani jesteście.
— O! bardzo mi przyjemnie będzie nareszcie się dowiedzieć — odpowiedział Cadet zaciekawiony.
— W karetce waszej popełniono zbrodnię!
Cadet zbladł!
— Zbrodnię! — wyjąkał. — Zbrodnię w mojej karetce! To być nie może!
— Ale tak jest! na nieszczęście. Z dwóch pasażerów, których wieźliście tej nocy na ulicę Montorgueil, jeden drugiego zamordował.
— Boże miłosierny, co pan mówi? — zawołał przerażony woźnica.
Gibray mówił dalej;
— A wy sami o tem nie wiedząc, przywieźliście w nocy trupa ofiary.
Bladym już był Cadet, ale teraz zsiniał.
— Mój Boże! i mnie podejrzewano, żem zabił tego nieszczęśliwego!
— Nie podejrzewano was — odparł sędzia śledczy — bo mieszkacie wśród ludzi, którzy znają was dobrze i mają dobrą o was opinię. Prócz waszego brzydkiego nałogu do trunków nikt wam nie może nic złego zarzucić. Nie lękajcie się wcale. Ód tej chwili jesteście już wolni, tylko nie wyjeżdżajcie z Paryża i bądźcie gotowi na wezwanie sądu, który was będzie jeszcze potrzebował.
— O! — zowołał Cadet. — Sąd może ze mną robić, co chce! Niechaj mnie wezmą na tydzień, dwa, trzy — a nawet więcej tygodni, to nawet rad będę, byleby tylko znaleziono tego zbrodniarza, co to nawet zrobił. Kiedy sobie pomyślę, że niegodziwiec zabił człowieka w mojej karetce, a ja nic nie słyszałem, nic nie podejrzywałem, bo pijany, byłem jak bydlę, włosy rwałbym sobie z głowy! O! co to za nauczka dla mnie. Niech mnie konie stratują, jeżeli odtąd łyknę choć kropelkę!
— Bardzo to dobrze, że macie taki zamiar — rzekł z uśmiechem de Gibray — winszuję wam, ale czy dotrzymacie?
— Tak, przysięgam panu!
— Tem dla was lepiej, jeżeli nie złamiecie przysięgi.
— Pisać umiecie?
— Umiem...
— Podpiszcie, ten protokół.