Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Verdier udał się ku wyjściu, odprowadzony przez Lartiguesa. Doszedłszy już do bramy, odwróci się jeszcze.
— Pamiętaj me rady — rzekł — i poważnie nad niemi się namyśl. Z Maurycym bądź ostrożnym.
— Ten młody człowiek rzeczywiście wydaję ci się niebezpiecznym?
— Wtedy trzeba go będzie zgładzić. Wszystko poświęcę dla waszego bezpieczeństwa, chociaż w tym razie ofiara wiele kosztować mnie będzie, bo czuję dla tego młodzieńca wielką sympatię.
Chciałbym uczynić zeń godnego mnie ucznia. Zostanie takim, dzięki naszym radom i naukom.
— Potrzeba mu tylko nauki ostrożności — odrzekł Verdier.
— Innych mu nie brak. Wcale nie myślę go złagodzić, przynajmniej teraz. Ma on nas w ręku. Potem pomyślimy. Wprzódy niechaj działa, Zobaczymy go przy robocie i ocenimy.
Jutro niezawodnie otrzymam odpowiedź na mój list. Dowiesz się, co myśli Michał Bremont o naszym nowym towarzyszu.
— Również jak ty, zniecierpliwiony oczekuję tego listu.
— Pójdę zaraz na pensję — rzekł fałszywy opat.
— Przełożona nazywa się pani Dubieuf — nieprawdaż?
— Tak, pani Dubieuf.
Verdier wyszedł, a Lartigues zamknął drzwi.
Tymczasem były budowniczy Ludwik Bresolles, nie tracąc czasu, zajął się tą słabą pełną wdzięku Symoną, której twarzyczka łagodna i rezygnacja w cierpieniu natchnęła Gabrjela Serveta myślą do obrazu, który na wystawę przeznaczył.
Opuściwszy pracownię przy Varennes Marja uprosiła ojca, ażeby ją natychmiast zawiózł do Pani Dubieuf dla pomówienia o Symonie.
Życzenie Marji było dla Ludwika rozkazem.
Kazał stangretowi jechać na ulicę Ville d‘Eveque, gdzie znajdowała się pensja.
Miejsce zarządzającej szwaczkami wolne było jeszcze, pani Dubieuf nie chciała go oddać pierwszej lepszej, nie przedstawiającej dostatecznych rękojmi.
Miejsce wymagało zaufania. Można je było powierzyć na mocy dobrej rekomendacji.
Tymczasem sama doglądała bielizny ale to rzecz była mozolna, co czytelnicy nasi zrozumieją z łatwością, gdy powiemy, że na pensji pani Dubieuf przebywało w tym czasie sto sześćdziesiąt panien.
Przełożona ciesząc się, że przyjmuje u siebie jedną z ulubionych wychowanek wraz z ojcem, którego bardzo, poważała, spytała uprzejmie, czem może im służyć.
Bresolles wyłożył prośbę w słowach jak najgorętszych.