Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

padki! Wypijmy za zdrowie hrabiego Iwana i bądźmy weseli.
Mowa ta spodobała się gościom d‘Arfeuilla.
Wypito na zdrowie rosyjskiego hrabiego, pragnącego przemienić się w paryskiego bulwarowca, a który przed kilku chwilami trochę ponury i zasępiony, odzyskał znów zwykły wyraz twarzy i odpowiadał grzecznie na toasty, jakie na jego cześć wznoszono.
Przytem Oktawja nie pozwalała mu się zajmować smutnemi myślami.
Usidlała go ze zręcznością kobiecą i starała się rozdmuchać ogień, jaki, czego była pewną, roznieciła w jego sercu.
Obiad stał się szalenie wesołym.
O drugiej zrana, kiedy przeszli biesiadnicy do salonu, gdzie do gry przygotowano stoliki, niektórym gościom Guya d‘Arfeuilla plątały się już języki, oczy błyszczały, a stąpali jakby na pokładzie podczas kołysania się okrętu.
Partia bakkara byłą ożywioną, jak zwykle wśród ludzi w humorze różowym.
Przegrana wynosiła około stu tysięcy franków.
Walka skończyła się dopiero o godzinie piątej z rana.
Maurycemu szczęściło się ciągle, wygrał dwanaście tysięcy franków.
— Pozwoli pani, że ją odwiozę? — spytał hrabia Oktawję, kiedy grą się skończyła.
Goście zaczęli się rozjeżdżać.
— Nie... nie dzisiaj, kochany hrabio — odezwała się kokietka.
— Gdzie panią zobaczę?
— Nie wiem.
— A ją wiem. Dzisiaj wieczorem, tutaj.
Oktawja chciała odpowiedzieć, ale ją hrabia uprzedził.
— Łaskawe panie i panowie! — odezwał się cudzoziemskim akcentem, który czynił mowę jego oryginalną — przyjaciel mój hrabia d‘Arfeuille uczynił mi zoszczyt, że mnie przedstawił państwu i za to będę mu zawsze wdzięczny. — Dzięki jego uprzejmości spędziliśmy kilka godzin, które wydawały mi się czarownemi i które też spieszę wznowić. Pozwólcie mi państwo, że z gościa zostanę gospodarzem; zróbcie mi ten zaszczyt, szanowni państwo i przyjedźcie do mnie dzisiaj o ósmej, tutaj z góry zastrzegam, że odmowa doprowadziłaby mnie do rozpaczy.
Odmowy nie było się czego lękać. Zaproszenie hrabiego przyjęto jednogłośnie.
Przed odejściem Oktawja szepnęła Maurycemu do ucha:
— Przyjadę do ciebie o piątej.
— Dobrze.
Wicehrabia d‘Arfeuille i hrabia Iwan ostatni pozostali sami w pustym salonie.