Strona:X de Montépin Marta.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przebiegła mu przez głowę jak błyskawica. Robert prosił go o wykonanie planów kartaczownicy nowego systemu, bomb dla marynarki i t. p. Straszne podejrzenie obudziło się w nim.
Filip się położył, ale nie mógł zasnąć. Wstał i uubrał się, a o piątej przybył do fabryki, w chwili gdy dzwoniono na robotników do rozpoczęcia pracy.
Podczas nieobecności Roberta, tylko Filip miał prawo wchodzić do jego gabinetu, od którego posiadał podwójny klucz. Filip wszedł do gabinetu ojczyma i zamknął drzwi za sobą na zasuwkę.
Plany drogocenne były ułożone po porządku w kartonach ponumerowanych. Filip sam je uporządkował.
Były one sporządzone w trzech egzemplarzach. Jeden z nich dostarczony został do ministerjum, winny więc były pozostać jeszcze dwa. Poszukał ich gorączkowo. Znalazł jeden.
W gabinecie powinny się były znajdować również podwójne modele bomb i model kartaczownicy. Modeli bomb nie było wcale. Model kartaczownicy znajdował się, lecz Filip przypomniał sobie nagle, że widział, jak Klaudjusz Grivot pracował nad wykonaniem drugiego egzemplarza. Wtedy przekonany był, że majster czyni to z rozkazu jego ojczyma, więc się tem nie zajmował, teraz ukazywała mu się straszna prawda!
Robert Verniere i Klaudjusz Grrivot byli wspólnikami. Niezawodnie sprzedali oba sekrety fabryki Saint-Ouen Niemcom, których byli tajnymi agentami.
Filip zgnębiony upadł na krzesło. Co miał czynić? Czy ma pozostawić bezkarną tę zbrodnię?