Strona:X de Montépin Marta.djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Z Robertem Verniere traktował niezawodnie szef szpiegów niemieckich w Paryżu, ten list cyfrowany wskazuje to dostatecznie.
Filip w tej chwili nie myślał ani o matce, ani o Alinie, ani o Danielu, który powierzył mu dla przetłomaczenia ten list cyfrowany.
Dzielne dziecko Lotaryngii, Francuz z urodzenia, serca i duszy, myślał tylko, jak obronić przed Prusami ojczyznę swego ojca, swego dziadka, męczennika swego patrjotyzmu, Francję, matkę swoją!
Z całym wysiłkiem uzbroił się w zimną krew. Z kartonu, który otworzył, wziął plan i wyliczenia. Włożył je do kieszeni, jak i rewolwer, nabity sześcioma kulami. Następnie wsiadł do powozu, który go zawiózł do willi Neuilly.
Filip postanowił odnaleźć szefa szpiegów niemieckich w Paryżu i przypuszczał, że w papierach ojczyma znajdzie coś, co może go naprowadzić na ślad mieszkania tego działacza. Skoro przyjechał do Neuilly, zamknął się w gabinecie Roberta Verniere i bez skrupułu względem takiego nędznika otworzył dobranym kluczem biurko ojczyma. Po dłuższych poszukiwaniach, wśród papierów znalazł bilecik, znany już czytelnikom i zawierający te słowa:
„Panie Robercie Verniere! W pańskim interesie, w interesie przyszłości pańskiej fabryki i spokoju pańskiej rodziny, proszony jesteś o przybycie jak najśpieszniej na ulicę Verneuil nr. 4 między godziną 9 i 10 zrana.
Nie opóźniaj się na to wezwanie, którego winieneś