Strona:X de Montépin Marta.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Pan się myli! rzekła ociemniała żywo.
— Ja się nie mylę i znajduję na to dowód w słowach, wymienionych przez panią tutaj, gdyś się dowiedziała nagle, że brat mój umarł, i kiedy prosiłem panią o odłożenie na później zwierzeń, jakie miałaś mi uczynić. „Pan Savanne umarł“ odpowiedziałaś mi wręcz „nie mam panu już nic do powiedzenia“. I to dlatego, że dowiedziałaś się, iż znajdujesz się wobec jego brata. Gabrjel Savanne i Ryszard Verniere mieli między sobą, jakąś tajemnicę, wiadomą pani, którą byłabyś mi wyjawiła, gdybym się nie był nazwał Danielem Savanne. My jesteśmy pewni, że Gabrjel Savanne złożył u Ryszarda Verniere sumę trzysta tysięcy franków. W liście pisanym przez brata mego do swego syna przed śmiercią, oskarża się o popełnienie za życia ciężkiego błędu. Oznajmia mu, żeby zapytał Ryszarda Verniere, do którego pisze jednocześnie, donosząc, że go zwalnia z danego zobowiązania i upoważnia go do opowiedzenia synowi, jeżeli się tenże uda do niego. Ryszard Verniere umarł, a ja mam przekonanie, że pani tylko możesz odkryć tę tajemnicę, którą nam poznać należy w interesie prawdy i sprawiedliwości!
Czoło niewidomej zroszone było potem. Byłaby chciała mówić, lecz ostatnie wyrazy, przez urzędnika wyrzeczone, przyprowadziły jej na pamięć przysięgę, uczynioną przez nią ojcu Marty. Wprawdzie sędzia mówił, że kapitan okrętu pisał do syna, oskarżając się za błąd i dodając, że zwalnia Ryszarda Verniere z danego słowa. Ale co to znaczyło dla niej? Mogli ją oszukiwać. Najlepszy dowód, że chociaż Gabrjel Savanne oskarżał