Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/543

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zaraz się oddalimy, pani hrabino — rzekł — ale przed złożeniem pani mego uszanowania i pożegnania się, pragnąłbym widzieć się z pani intendentem...
— Nie mam intendenta.
— Do kogóż więc mam się zwrócić o prowiant.
— Do mnie.
— Dobrze! w takim razie niech pani hrabina raczy dać do mego rozporządzenia pięćset butelek dobrego wina i wszystką wódkę, jaka jest w piwnicy... Noc zimna, więc żołnierze moi potrzebują się rozgrzać... To wojna...
Berta zadzwoniła.
— Antoni — rzekła — oddaj piwnicę do rozporządzenia tego pana.
— Pani hrabino, mam zaszczyt złożyć pani pokorne moje uszanowanie... Wierzaj mi, pani, iż bardzo sobie życzę nie spotkać pana de Nathon.
— I ja dla pana życzę, ażebyś się z panem de Nathon nie spotkał!


V.

Zostawiliśmy pana de Nathon, gdy odpowiedział: „Officier“ na „Wer da “
żołnierza niemieckiego.
Szyldwach wymówił kilka słów, na które hrabia odpowiedział niezwłocznie, ale odpowiedź bezwątpienia wydała się niedostateczną, albo akcent mowy nasunął wątpliwości, gdyż prusak krzyknął na alarm i dał ognia.