Strona:Wywczasy młynowskie.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.
Pierwsza służba.

Dzieci Nawrota czuły tęsknotę za Kwiatkiem, Kwiatek — za niemi i za matką. Płot stary, grodzony z gałęzi wierzby, przedzielał dwa sąsiednie domostwa. Czworo Nawrociąt razem z Finką wystawało nieraz całemi godzinami przy tym płocie, wabiąc do siebie Kwiatka.
W zasobnej chacie Suchara było młodemu psu djabełnie nudno. Stara kotka nieustannie drzemała na nalepie lub przed chałupą, i Kwiatek nadaremnie usiłował dojść z nią do jakiejś zażyłości. Zbliżał się, podchodził, dotykał jej łapą, czasem delikatnie pomacał zębami; leniwa kocica rozdziawiała gębę, mruczała, pomiaukiwała i, aby się uwolnić od psich zaczepek, uchodziła na strzechę, albo wskakiwała na piec. Pies wyprawiał wtedy przeróżne sztuki, usiłując sprowadzić do sie-