i trwa. Można tam pójść, i ujrzeć, i żyć przeszłością, można zawędrować do starych wieków jak się wędruje do Chin, do Ameryki, do Bombaju i Kalkutty. Powiadam ci, można zajść w przeszłość.
— Ale droga?
— A! tu sęk! Drogę ja tylko wiem! Niedługa, ale dyable trudna...
Wstał i przeszedł po pokoju.
Mamonicz niebardzo rozmowie się przysłuchujący, bo ta nie była dla niego nowością, przepatrywał album leżące na stole, i zwabił Jana do siebie. Ten z niechęcią wstał od Jagusi i zbliżył się do niego. Ogromna księga wytarta, oprawna w twardy czarny jaszczur, zamknięta na klamry widocznie azyatyckiéj roboty, zawierała twarze, ubiory, sceny, widoki z różnych krajów. Na każdéj karcie była data. Z podziwieniem zobaczył tu Jan głowę Poncyusza Piłata.
Tego ostatniego zobaczywszy, doktor zawołał nagle:
— A! Piłat! biedny Piłat, słabość charakteru go zgubiła! Nie był to zupełnie zły człowiek, ale dziwnie powodować się dający; żona go nawet za nos wodziła; przytém dbał zbytecznie o popularność, o opinię ludu! Piłat jest uosobieniem, symbolem tych ludzi, co nic sami przez się nie czynią; w gruncie dobrzy może, przez słabość stają się narzędziem złych.
Data podpisana pod Piłatem była historyczną, o rok poprzedzającą męczeństwo wielkie; dopis: z natury, czynił ten rysunek niepojętym. Jan i Tytus spojrzeli po sobie.
— A! a! i wy mnie widzę macie za szalonego! zawołał doktor Fantazus. Cha! cha!
— Juściż nie zaprzeczysz — przerwał Mamonicz, — że trochę dziwne prawisz nam rzeczy.
Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/26
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
18
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.