Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

17
SFINKS.

o kogo chcesz, o co chcesz: odwróci się, pomyśli długo, popatrzy w oddalenie, zagłębi się w sobie, i powie ci co wiedzieć chciałeś. Gdybym nie wiedziała, że pobożny, myślałabym, że to czary! A ludzie, co go nie pojmują, zowią szalonym... dodała smutnie.
W téj chwili, chociaż doktor Fantazus zdawał się ich nie słuchać, zwrócił się nagle, i kładąc rękę na kolanach Jana, rzekł:
— Tak, zowią mnie szalonym! Dla czego? Dla tego, że im opowiadam ze szczegółami o śmierci Sokratesa i tłómaczę tajemnice eleuzyńskie; że opisuję im mur chiński Szi-Hoang-Ti, który istotnie jest wielkiém dziełem, a może większém od zeszklonych ogniem ruin Balbeku; że im opowiadam o puszczach i trzęsawiskach Ameryki zaludnionych potworami; że rysuję pagody indyjskie; że... wiem więcéj niż oni wiedzą — ot dla czego mówią, żem szalony.
Jan nic nie odpowiedział; spojrzał mu w oczy, ale błyszczący wzrok doktora, który nie spoczął nigdy, nie dał się pochwycić, i przebiegł jakby uciekając dokoła pokoju z żywością niepojętą.
— Mówią, żem szalony, dodał zapalając się trochę: dla tego, że im dowodzę, iż byłem świadkiem zdobycia Meksyku, odkrycia Ameryki i podbicia Chin przez Mongołów, a co większa, współczesnym Aspazyi, Alcybiadesa, Solona, wojownikiem Termopilów, że Leonidasa znałem doskonale i byłem z nim w największéj przyjaźni. Co za szkoda, że my go tutaj nie mamy!
— Doktorze, to trochę trudne do uwierzenia, rzekł Jan.
— Dla was! zapewne. Ale bo wy fałszywe macie pojęcie o przeszłości. Myślicie, że co było, było i przeszło; a ja wam powiadam, że co raz było, to jest