Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ta jest eksploatowania, a gdyby nawet jak najobfitszy obiecywała plon, to i tak położenie jej uniemożliwiłoby wszelką eksploatacyę. Mój brat i ja tymczasem lubowaliśmy się cudnej piękności prawdziwie wspaniałym widokiem. Przy świetle słońca daleko lepiej, niż wieczorem, można było podziwiać dziki i romantyczny krajobraz. Elborus, jego lodowce i pola śniegowe, strumienie spływające z gór, wszystko lśniło się i błyszczało, jak roztopione srebro. Staliśmy na płaskowzgórzu, które się ostro spuszcza ku dolinie, oddzielającej je od Elborusa; za nami i dokoła wznosiły się wysokie góry, zasłane zielenią, prawdziwie kaukazką roślinnością. Obeszliśmy płaskowzgórze dookoła, odkrywając coraz nowe i coraz piękniejsze widoki.
Drogę powrotną do Suchum-Kale odbyliśmy w ten sam sposób, jak drogę do Eibeldy, tylko nieco mniej uciążliwie dzięki nabytemu doświadczeniu. Niestety, musiałem teraz zapłacić daninę niebezpiecznemu klimatowi tej uroczej krainy. Podczas noclegu czułem się już niezdrów. Młody lekarz wojskowy, towarzyszący nam, poznał odrazu symptomaty panującej w tych stronach febry i zastosował zwykłe środki. Zażyłem dużą dawkę chininy, tak, że mogłem jechać dalej; na drugi dzień drugą i nareszcie po trzech dniach trzecią, znacznie słabszą. Febra narazie występowała łagodniej, ale skutki długo jeszcze dawały mi się we znaki.
Drugą wycieczkę w góry Kaukazkie przedsięwzięliśmy dla zwiedzenia pokładów rudy, położonych w równie niedostępnej okolicy i należących do książęcej rodziny gruzińskiej. Droga z Tyflisu szła na Kachetyę, ową kolebkę hodowli szczepu winnego, gdzie po dziś dzień obchodzą uroczystości i święta, przypominając rzymskie Saturnalia. Przewodnikami naszymi byli dwaj synowie książęcy, a u podnóża gór przyłączył się do nas sam książę z pozostałymi synami. Oryginalna była ich rezydencya,