Przejdź do zawartości

Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 01.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszystkie cła cesarstwa przyniosły mi w tym roku ledwie trzysta tysięcy“. Babuk zapytał, kto jest ów człowiek który się skarży na tak mały zarobek; dowiedział się, iż istnieje w Persepolis czterdziestu takich plebejskich królów, którzy dzierżawią całe państwo perskie i oddają zeń cośniecoś monarsze“.

VI.

Po obiedzie, Babuk udał się do jednej z najwspanialszych świątyń w mieście; usiadł wśród gromadki osób, przybyłych tam dla zabicia czasu. Na wysokiem wzniesieniu pojawił się mag i długo mówił o występku i cnocie. Mag ów podzielił na kilka części to, czego wcale nie było potrzeba dzielić; dowiódł metodycznie rzeczy nawskróś jasnych; pouczył o wszystkiem co było dobrze wiadome. Miotał się, krzyczał, palił na zimno, i wyszedł zlany potem i zziajany. Wówczas, zgromadzeni obudzili się z drzemki, z przeświadczeniem iż wysłuchali wielce budującej nauki. Babuk rzekł: „Oto, zaiste, człowiek, który dołożył wszelkich starań aby na śmierć zanudzić paruset współbliźnich; ale intencye miał dobre; to nie byłaby racya aby zniszczyć Persepolis“.
Stamtąd, zaprowadzono go na uroczystość publiczną, powtarzającą się codziennie; odbywała się w rodzaju bazyliki, w głębi której widać było pałac. Najpiękniejsze obywatelki Persepolis, najznaczniejsi satrapi usadowieni w pięknym ordynku, tworzyli widowisko tak piękne, że Babuk myślał zrazu iż na tem polega cała uroczystość. Niebawem, ukazało się,