Strona:Wojciech Szukiewicz - O kremacji.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śmierci i poszanowanie świętości grobów jest bardzo często na ustach tylko ale nie w życiu, które idzie swoją drogą nie pytając o wiele rzeczy stojących w sprzeczności z najzwyklejszym interesem materjalnym, czyniącym z człowieka zwierzę, które niczego nie uszanuje, co mu na drodze do zdobycia miłego grosza przeszkadza. A że częstokroć właśnie taką przeszkodę stanowią groby ludzkie, zajmujące za wiele drogiego i coraz bardziej drożejącego gruntu miejskiego, przeto niema się co dziwić, że chowanie do ziemi w trumnach zamiast być zwyczajem moralnym staje się coraz bardziej niemoralnym i na potępienie zasługującym, i pozostającym w rażącej sprzeczności z uczuciem pietyzmu dla nieboszczyków, którego objawy są coraz rzadsze i coraz mniej na korzyść zwyczajów grzebalnych przemawiają.
Z etycznego punktu widzenia wychodząc musiemy się jeszcze z jednym zarzutem rozprawić, a mianowicie z zarzutem zrywania z uświęconym zwyczajem przodków; otóż przedewszystkim tak nie jest, bo miałem już sposobność wykazać, że właśnie przodkowie nasi wielokrotnie przekładali kremację nad zwyczaje grzebalne, a następnie argument ten nie posiada żadnej mocy, ponieważ cały postęp polega w wielu razach na zrywaniu ze zwyczajami przodków i to na zrywaniu bardzo radykalnym, stanowiącym niezbędny warunek posuwania się naprzód w nieustannym pochodzie cywilizacyjnym.
Gdyby każde następne pokolenie nie chciało zerwać bodaj w części ze zwyczajami pokolenia