Strona:Wojciech Szukiewicz - O kremacji.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pełnie żywych i tak zaraźliwych, jak gdyby zostały tylko co z płuca ludzkiego wyjęte. Z innych doświadczeń wiemy, że z trupa można wyhodować doskonale żywe i bardzo niebezpieczne drobnoustroje chorobotwórcze, a jakkolwiek niebezpieczeństwo zmniejsza się do pewnego stopnia przez to, że robactwo formalnie toczy i zjada trupa zmniejszając gnijącą masę, to jednakże do gnicia pozostaje i tak dosyć dużo jeszcze, a reszta rozpływa się i wsiąka w otaczającą ziemię. Ale i ta rola policji sanitarnej, jaką pełni robactwo, pociąga za sobą nieraz, jak to jeszcze poniżej zobaczymy, pewne skutki ujemne ponieważ to samo robactwo rozwłóczy też zarazę opuszczając swą ucztę grobową i wydobywa na wierzch najstaranniej w ziemi ukryte drobnoustroje chorobotwórcze.
Już same wyziewy cmentarne wywierają na zdrowie ludzkie wpływ szkodliwy, i dlatego to zaniechano od dawna panującego ongi powszechnego zwyczaju grzebania ludzi w kryptach i piwnicach kościelnych jakoteż dokoła kościołów. Zwyczaj ten wywierał wpływ tak zgubny, że pomimo przesądów i oporu duchowieństwa zaniechano grzebania ciał ludzkich w kościołach i dokoła kościołów przenosząc cmentarze poza miasta w jak największym oddaleniu od zabudowań mieszkalnych.
Z biegiem czasu przyszli też ludzie do przekonania, że zdolność ziemi do wchłaniania i przerabiania produktów rozkładu oraz gnicia jest ograniczona, i że nie można przeciążać ziemi grzebiąc za często na tym samym miejscu bez wyczekania, aż ziemia spełni swoją rolę i wszystkie produkty