Strona:Wojciech Kętrzyński - O Mazurach.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I na to nie pamiętajo,
Ze wnet co dzień nie składajo.

Oto nawet i te klasy,
Co nieznali przodki nasy,
Bierze, przedajo zywine
A lud ceka, cy nie zginie.

Moi mili gospodarze
I to wam rozwazyć każe.
Skucyników trzydzieści dwa
Ogolo nas i bez mydła.

Landszepów jest cterynaścio,
Tylko wy teraz rozwazcie,
Cterynaście i blacharzów
Jak wilków na gospodarzów.
 
Majo tez i ludzie leźni
Odpłatki, wydaty różne,
Najmy, klebańskie i klasy,
Jędzo wiele bez okrasy.
 
Rzemieślnicy nieboracy
Majo dość daremnéj pracy,
Choć co zrobi, niedostanie,
Proso go o pocekanie.

Oj biada nam, gospodarze
Ach Bóg ci nas twardo karze!
Boże, ulzyj nam ciężarów
A pobierz nam tych panów.