Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prawd takich trzeba ludzi przygotowywać zwolna. Nie można rzucać jasnego światła w głowy przygniecione wiekowym zabobonem.
— To są dusze małe i nikczemne. Nie dla takich płoną na stosie męże i krew się ludzka leje.
— Ale z takich małych składa się rodzaj ludzki.
— Nędzny i plugawy, a na takich siłą działać potrzeba.
— Głosimy ewangeliczne ubóstwo, a ewangelicznej cnoty pobłażania nie mamy w sobie — odrzekł doktór i mszył ku drzwiom.
Tymczasem w komnacie wrzało jak w ulu.Każdy przy ogniu husyckim piekł swoją własną pieczeń. Ich wiara, ich dogmaty przenikały o tyle, o ile się godziły ze świeckimi interesami całego tego zgromadzenia. Tymczasem z kościoła Panny Maryi dochodziły aż tutaj śpiewy wiernych.
Nagle z ulicy zagrzmiała pieśń:

Słuchajcie ludowie
Lachowie, niemcowie
Co zrobili w zmowie
Cni kardynałowie.
Gęś [1] ślicznie upiekli
I oby w niej lepiej

  1. Huś, Guś, Gęś.