Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

4) grzechy śmiertelne mają być karane publicznie przez urzędy.
Korybut na nie poprzysiągł.
Tu już oburzenie Litwinów nie miało granic. Dorohostajski krzyczał głośno, że Korybut jest niedojrzałym młokosem i że zdradza swojego króla i wielkiego księcia, którzy mu nie taką dali instrukcyę. Polacy natarli na Litwę, że śmie znieważać namiestnika królewskiego. O mała nie przyszło do bitwy.
Rozważni Czechowie starali się łagodzić zwaśnione strony. Ale większa ich połowa stanęła po stronie Litwy, widząc w postępku Korybuta tylko młodzieńczą butę, a brak dojrzałego rozsądku.
Jeden z Czechów powiedział:
— Kto tak łatwo zrzeka się swojej wiary, ten jej nikomu w życiu nie dochowa.
Na list, który Korybut wysłał do Żyżki, wódz Taborytów odpowiedział grubijansko i odmówił mu tytułu księcia.
Ślepy wódz nie należał do tych, którzy przyzywali na tron Jagiełłę. Pod Grunwaldem doświadczył, jakie to niesnaski i niezgoda szarpały nieraz polaków. On, twórca porządku i karności, obawiał się wybujałego już wówczas, i niesfornego animuszu polskiej szlachty i słabego często króla, który nie uczcił w nim jak należy walecznego rycerza i mądrego doradcy,