Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

około niego, już widziała koronę na swoich skroniach. Nie umiał się liczyć z rzeczywistością.Niby drugi Aleksander macedoński, o którego czynach tyle się nasłuchał w młodości, jednym uderzeniem miecza chciał rozcinać węzły gordyjskie.
Nazajutrz opuścili Uniczów, ale Litwa już nie z taką gotowością ciągnęła z Korybutem.
Kniaź Dorohostajski rozpisał listy do Witolda, nie wróżące tej sprawie powodzenia.
W Czasławie, który rozwarł już bramy i witał uroczyście polskich żołnierzy, Korybut rozkazał zwołać sejm. Zgromadziła się szlachta, Utrakwiści i mała garstka Taborytów Żyżkowych. Książę wygłosił płomienną mowę, w której podniósł braterstwo ludów słowiańskich, ich potęgę, przed którą się żaden mocarz nie ostoi.
— Podajcie mi wasze wyznanie wiary — wołał — niech przysięgnę tu uroczyście, że będę jej gorliwym czcicielem i wyznawcą i bronić jej do ostatniej kropli krwi, że nie złożę oręża dopóki morderca Husa, wróg naszego języka, król Zygmunt istnieć będzie.
Wtedy jeden z duchownych odczytał mu cztery artykuły husyckie, które były: 1) wolność wyznania księżom chrześcijańskim; 2) najświętszy sakrament pod dwiema postaciami; 3) księża nie mają posiadać żadnych dóbr doczesnych;