Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

aby korzystać ze zwycięstwa i znieść do szczętu krzyżacką hydrę. Zresztą ideałem Taborytów i wszystkich zagorzałych fanatyków była republika opierająca się na źle pojętych miejscach biblii.
Nastąpiło rozdwojenie między Czechami, jedni za Korybutem, drudzy przeciw niemu stanęli.
To młodzieńca otrzeźwiło z gorączki.
Przypomniał sobie mądrego starca, stróża koronnych skarbów i w myśl jego umartwieniem i postem starał się do równowagi przyprowadzić ducha.
Już teraz wolno i z rozwagą posuwali się ku Pradze.
Lecz zanim w niej stanęli, dane im było przypatrzeć się dokładnie, jak to husyci prowadzą wojnę.
Niedaleko od Kutnej-Hory, gdy wjechali na wzgórek, ujrzeli w dolinie mały tabor. Były to wozy, ustawione w dwa szeregi. Z tych wozów kobiety, dzieci, starcy, strzelali ze strzelb i łuków do napadającego nieprzyjaciela. Po obu zewnętrznych stronach taboru stała jazda; ta, skoro tylko ją ścigano, chowała się za wozy, które umiano bardzo szybko otwierać i zamykać. Tabor okazał się niezwyciężonym. Jazda Filistynów, jak Niemców nazywali, podała tył.W tem wysunęło się kilkudziesięciu mężów