Przejdź do zawartości

Strona:William Yeats-Opowiadania.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niego, tak iż wyglądało, jakby przemawiał z jej dna kwiatowego… całe zaś powietrze napełniło się jasnością. Przeto poznaliśmy, że przez usta rycerza przemawiał do nas głos samego Boga; obstąpiliśmy go więc i jęliśmy prosić, by był naszym kierownikiem we wszystkich sprawach i nauczył nas, jak mamy słuchać Głosu. Wtedy związał nas przysięgą, dał nam znaki i hasła, zapomocą których moglibyśmy się rozpoznać po wielu latach, naznaczył miejsca spotkania i rozesłał nas po świecie gromadkami, byśmy szukali cnych spraw i polegli, walcząc za nie. Zrazu zamierzaliśmy umrzeć prędzej, morząc się postem ku chwale któregoś ze świętych; atoli on nam wyjaśnił, że to myśl niedobra, gdyż czynilibyśmy to dla samej śmierci, a tem samem odbieralibyśmy Bogu prawo wybierania czasu i rodzaju naszej śmierci, ograniczając niejako Jego wszechmoc. Winniśmy obrać swą służbę dla jej wzniosłości i to jedynie dla niej, a Bogu dowoli pozostawić, jak i kiedy raczy nas wynagrodzić. Potem zaś polecił nam, byśmy jadali zawsze po dwóch przy stole i pilnowali jeden drugiego od niewłaściwego poszczenia, gdyż niektórzy z nas mówili, że gdyby kto pościł z uwielbienia cnoty świętych Pańskich a następnie umarł, śmierć jego będzie policzona w niebiesiech. Przemijały

102