Strona:William Shakespeare - Makbet tłum. Kasprowicz.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
[94—123]11
MAKBET — AKT I

DRUGA CZAROWNICA: Biłam świnie.
TRZECIA CZAROWNICA: A ty gdzie, siostro?
PIERWSZA CZAROWNICA:
Żeglarza jednego żona kasztanów miała pełno
I gryzie, i gryzie, i gryzie... „I mnie daj!“ — tak ją proszę...
„Precz, wiedźmo, precz ode mnie!“ wrzasnęło tłuste babsko...
Małżonek jej na Tygrze popfynął do Aleppo:
Za nim ja, w sicie skulona,
Popłynę, jak szczur bez ogona,
Dam ja mu, dam mu, o, dam!
DRUGA CZAROWNICA: Mój wiatr tu masz!
PIERWSZA CZAROWNICA: O, grzeczność znasz!
TRZECIA CZAROWNICA: I moim służę.
PIERWSZA CZAROWNICA:
Wszystkie wichry mam i burze,
Wszystkie porty, gdzie szaleją,
Wszystkie kąty z mgłą, zawieją,
Ze żeglarskich znam ja map!
Suszyć będę go, jak siano,
Sen ni wieczór, ani rano
Nie zawiśnie mu u powiek,
Jak wyklęty będzie człowiek!
Dziewięćkroć po siedem nocy
Będzie kwękał, wiądł w mej mocy,
Choć nie zginie jego łódź
Ty ją, burzo moja, wódź!
Patrz, co mam tu!
DRUGA CZAROWNICA: Pokaż! Pokaż!
PIERWSZA CZAROWNICA:
Widzisz: palec mam sternika,
Rozbiła go burza dzika.

(odgłos bębnów)

TRZECIA CZAROWNICA: Bęben! Bęben! Hu!
Makbet idzie tu!