Ta strona została przepisana.
118
MACBETH.
SPRAWA IV.
Okolica Dunsinany; w głębi las.
Wchodzą z bębnami i sztandarami: MALCOLM, STARY SIWARD, SYN JEGO, MACDUFF, MENTETH, CATHNESS, ANGUS, LENOX, ROSSE i WOJSKO w szyku.
MALCOLM.
Powinni, wnoszę że bliskie już chwile,
W których sypialne roztworzeni komnaty.
MENTETH.
Nie wątpiem.
SIWARD.
Jaki to jest las przed nami?
MENTETH.
To las birnamski.
MALCOLM.
Niech każdy żołnierz zetnie sobie gałąź,
I tę przed sobą niesie; tak osłoniem
Szeregów naszych liczbę i zmylemy
O nas rachubę.
ŻOŁNIERZ.
Zaraz się tak stanie.
SIWARD.
Kryjmy się wzajem; bo i zaufany
Tyran spokojnie siedzi w Dunsinanie,
I czeka póki nas to oblężenie,
Całkiem nie zniszczy.
MALCOLM.
W tóm jego nadzieja;
Korzyści jakie pozyskał w rokoszu,