Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
119
ODSŁONA V. SPRAWA V.

Teraz przy jego chylącéj się sprawie,
Nikną wraz z temi, którzy go odchodzą.

MACDUFF.

Jakkolwiek słuszne wstrzymajmy uwagi,
Niech je rozwiąże sam wypadek czasu;
A my przybierzmy gotowość wojenną.

SIWARD.

Czas kroczy naprzód, jego wyrok ziści,
I długi nasze i nasze korzyści;
Próżny nasz domysł często prawdzie przeczy;
Między nadzieją a wypadkiem rzeczy,
Przeciąga wojna.


SPRAWA V.
Dunsinana. Wnętrze zamku.
Wchodzą z bębnami i sztandarami: MACBETH, SEJTON i WOJSKO.
MACBETH.

Na przednich szańcach utkwijcie proporce;
Teraz nam hasłem: Za broń! Silna twierdza
Groźnemi mury, drwi z ich oblężenia.
Niech się zależą, aż głód i zaraza
Całkiem ich wyźrze. Gdyby nie ci zdrajcy,
Co nas odbiegli, tu byśmy się z niemi
Zwarli na gołe łby i przepłoszyli
Za się do domu. Co tam są za krzyki?

(Słychać krzyki kobiece).
SEJTON.

Niewieście wrzaski, Miłościwy Panie.

MACBETH.

Cale odwykłem już wrażeń bojaźni;