Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
99
ODSŁONA IV. SPRAWA III.

Zachować zimny, przed światem je ukryć.
Dość chętnych kobiét; a wy przecie w sobie,
Tak żarłocznego nie gnieździcie sępa,
Aby już wszystkie, co frymarczą wdziękiem,
I same rade zabiegają władcy,
Nie miały starczyć, aby w was nasycić
Rozpustna żądzę.

MALCOLM.

Krom tego jeszcze, w méj łaknącéj duszy,
Rozpanowała się bezmierna chciwość;
Gdybym był królem, wyganiałbym możnych
Z ich ojcowizny, zagrabiał klejnoty,
I wszelkie mienie, a co raz miéć więcéj.
Byłoby osłą, na któréj-bym moje
Ostrzył łakomstwo. Zastawiał bym sidła;
Zacnych, spokojnych nawodził do kłótni,
Ażeby tylko z własności ich wyzuć.

MACDUFF.

Takie łakomstwo, to głębiej nurtuje;
Zgubniéj do wnętrza zapuszcza korzenie,
Niż chuć wszeteczna, jak obłok przelotna.
Pod jego mieczem, wielu naszych królów
Padło ofiarą. Lecz i w tém nie miejcie
Przecie obawy. Szkocja ma kopalnie,
A te z nadmiarem chciwość tę zapełnią,
Są wasze własne. Wszystko jeszcze znośne,
Jeżeli wagę przechylają cnoty.

MALCOLM.

Cnot brak mi wszelkich; te przymioty królów,
Jak słuszność, prawda, wstrzemięźliwość, stałość
Dobroć, wytrwanie, szczodrość i łaskawość,