Strona:William Shakespeare - Burza.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Elżbiety w Śnie nocy letniej i do cudotwórczej mocy króla Jakóba I w Makbecie, przycinki do konkurującej trupy aktorów w Hamlecie. Wyjątkowe też miejsce zajmuje Burza, jeżeli uznamy jej autobiograficzny charakter. Poza temi wyjątkami, które — oprócz Burzy — jakże niewiele też mówią, — ukrył się Szekspir zupełnie za murem swoich postaci.
Roztrząsana bardzo sumiennie kwestja jego wyznania, pytanie czy był anglikaninem czy katolikiem, nie znajduje odpowiedzi w dziełach, które w tych nietolerancyjnych czasach wykazują przedziwną tolerancję, nie poruszając nigdy drażliwych kwestyj religijnych, a które są przecież przepełnione duchem prawdziwie chrześcijańskiej etyki. Sympatyczne traktowanie życia klasztornego katolickiego świadczy tylko o tem, że Szekspir umiał uznać to, co było naprawdę godnem uznania, gdyż życie klasztorne pod wpływem prześladowań religijnych odzyskało swoją pierwotną czystość i wartość, — nie jest jednak dowodem lekkiej propagandy katolicyzmu ze sceny.
Społeczne przekonania poety, które — jak widać ze starań o herb — miały pewien arystokratyczny odcień, nie przejawiają się z taką barwą w dziełach. Pogardę i szyderstwo ma Szekspir tylko dla nieuctwa i głupoty tam, gdzie jej być nie powinno, — natomiast ubóstwo czy prostota nie jest dla niego przedmiotem drwin czy nawet najlżejszego uczucia niechęci. Nie znajdujemy też nigdzie ideału politycznego, nie wiemy, czy był republikaninem, czy wyznawcą teorji królestwa z Bożej łaski. Wiemy tylko jedno, że nienawidził tłumu, który pierwszy scharakteryzował dosadnie w Henryku VI w epizodzie powstania Jacka Cade; powtórzył ten obraz kilka razy, aż do usymbolizowania go w Kalibanie z Burzy. W obrazach tych odkrył z najsubtelniejszą intuicją prawdziwą treść poruszeń tłumów, sceny jego będą się niemal dosłownie powtarzać aż do dzisiejszego dnia, w każdej rewolucji.