Strona:Wiland - Libussa.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 54 —

ale żebyście się nieomylili w tém, za czém was posyłam; uważaycie, że ten człowiek, którego wam Bogowie na króla naznaczyli, wtenczas, gdy się zbliżycie do niego, będzie iadł obiad na żelaznym stole pod odkrytem niebem w cieniu rozłożystego drzewa. Jemu wy powinniście przysiądz i nałożyć szaty królewskie. Koń móy dozwoli usiąśdź iemu na sobie: przywiezie do zamku, a ten będzie moim małżonkiem, będzie waszym królem.
Wyszła z sali, chociaż z wesołym, iednak ze wstydliwym wzrokiem, który iest pospolity dla niewiast oczekuiących swych mężów. Mowa Libussy wszystkich w podziwienie wprawiła, a duch prorocki, iakim iéy słowa były napełnione; działały na zgromadzenie iakby boskie słowa. Wybrali z pomiędzy siebie dwunastu posłów: koń stał iuż gotowy, przybrany w drogi rząd Azyatycki, iak gdyby sam Sułtan Turecki chciał na nim iechać do meczetu. Posłowie odiechali przy nacisku i radosnych okrzykach narodu, a koń postępował naprzód. Zniknęli nakoniec z oczu ciekawych widzów: mdłe obłoki na drodze im tylko się okazywały, albowiem koń, skoro wbiegł na pole, puścił się iak strzała z łuku wypuszczona,