Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sowi wszystko jedno było, czy być gałganiarzem na placu Maubert, czy być filozofem w Pyreum. Wiedzcie jeszcze o tem, że szynki gałganiarzy nazywają się bibines; najsłynniejsze z nich są: La Casserole i L’Abattoir. Oberże, gospody, karczmy, piwiarnie, szynki, restauracje, traktjernie, tawerny, karawanseraje kalifów, bibiny gałganiarzy, świadczę się wami, jestem rozkosznikiem, jadam u Richarda po czterdzieści sous od osoby, potrzebuję kobierców perskich, by tarzać się tam z Kleopatrą nagą! Gdzie Kleopatra? Ach! To ty Ludwisiu! Dzień dobry.
Tak sypał słowami, czepiając się pomywaczki, gdy ta przechodziła, Grantaire, więcej niż pijany, siedząc w swoim kącie tylnej sali Musain.
Bossuet, wyciągając rękę ku niemu, starał się go uciszyć, lecz Grantaire paplał w najlepsze dalej:
— Orle z Meaux, precz z łapami! Twój gest Hipokratesa, odrzucającego kram starzyzny Artakserksesa, nie robi na mnie żadnego wrażenia. Zwalniam cię od tego, byś mię uspokajał. Zresztą, jestem smutny. Cóż chcecie żebym wam powiedział? Człowiek jest zły, człowiek jest szkaradny; motyl udał się, człowiek chybił. Zwierzę to nie udało się Bogu. Tłum jest to wybór brzydoty. Pierwszy lepszy jest nędznikiem. Kobietka rymuje z kokietka. Tak, mam splin, połączony z melancholją, z nostaglją, jeszcze z hipochondrją, i dąsam się, wściekam, poziewam, nudzę się, morduję, ogłupiam się! Do djabła z Bogiem!
— Milczeć, R. wielki! — zawołał Bossuet, który prowadził dyskusję prawną z kimś nieobecnym i który był w samym zapale terminów prawniczych i kończył je jak następuje:
— ...A co do mnie, to chociaż jestem zaledwie prawnikiem, a co najwięcej prokuratorem z amatorstwa, utrzymuję: że w terminie, podług zwyczaju normandzkiego, na św. Michała, co rok, powinna być stała kwota wypłacona dziedzicowi, oprócz innych praw, przez wszystkich i każdego, tak właścicieli jak usu-