Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz1.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





XIV.
Co myślał.

Słówko jeszcze.
Ponieważ tego rodzaju szczegóły mogłyby, w teraźniejszych zwłaszcza czasach, że użyjemy modnego dziś wyrażenia — naprowadzić na domysł, że biskup D, był panteistą, i obudzić podejrzenie, na jego naganę czy pochwałę, iż miał jedną z tych filozofij osobistych, właściwych naszemu wiekowi, co niekiedy kiełkują w umysłach samotnych, umacniają się i rozrastają, aż w końcu zastępują religję: pośpieszamy najuroczyściej zapewnić, że nikt zgoła z tych, którzy znali monsiniora Benvenuto, nie czuł się upoważnionym do przypuszczania czegoś, podobnego. Światłem tego człowieka było serce. Światło, ztąd pochodzące, stanowiło Jego mądrość.
Żadnych systemów, dużo uczynków. Oderwane spekulacje nabawiają zawrotu; nic nie wskazuje, żeby umysł jego puszczał się na te niebezpieczne harce. Apostoł może być śmiałym, biskup winien być lękliwym. Prawdopodobnie miałby skrupuł zbytecznie zagłębiać się w pewnych zagadkach, będących niejako dziedziną umysłów wielkich, strasznych. Ze świętą grozą staje się w przysionkach tajemnicy: posępne jej wrota