Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.IV.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
57
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

nia i egzekwowania osób, skazanych przez sprawiedliwość za swe niecnoty, jako też za oprawę pochwy i jej przynależności wszelkie; a również, że kazał odnowić i odpowiednio wyostrzyć miecz stary, który, nadpęknąwszy, wyszczerbił się był przy czynieniu sprawy nad Imci panem Ludwikiem luksemburgskim, jak to należycie zoczyć da się...
Król przerwał:
— I owszem, — rzekł — potwierdzam sumę z całego serca. Nigdym się nie rachował z kosztami tego rodzaju, anim żałował pieniędzy na to wydanych... Słucham.
— „Za zbudowanie nowej wielkiej klatki...
— Aha! — zawołał król, biorąc się obiema rękami za poręcze krzesła — wiedziałem ja dobrze, że nie napróżno odwiedzę tym razem Bastylkę... Zatrzymaj się, panie Olivierze. Chcę sam obejrzeć klatkę. Koszta odczytasz mi przy oglądaniu... Panowie posły, chodźcieno zobaczyć; ciekawe to.
Wstał, oparł się o ramię znajdującego się obok Oliviera, dał znak stojącej u drzwi karyatydzie, niememu owemu olbrzymowi bez czoła, by szedł naprzód, skinął na Flamandczyków i wyszedł z komnaty.
Za progiem ustronia, do królewskiego orszaku przyłączyło się kikunastu ludzi zbrojnych, obciążonych żelaztwem i kilku smukłych paziów, niosących pochodnie. Krążyli razem czas jakiś we wnętrzu baszty, poprzerzynanem schodami i korytarzami, niekiedy żłobionemi w samym aż murze. Gubernator Bastylii postępował na czele, i otwierać kazał zamki i wrzecią-