Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.IV.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
55
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

— „Na przetrząsania i szukania w niektórych miejscach, tak w Paryżu samym, jako też i gdzieindziej, skarbów, które, jak utrzymywano, zakopane tam były... ale nie znaleziono nic... czterdzieści pięć liwrów.
— Wyrzucić dukat, a podjąć szeląg! — wtrącił król.
— .... „Za wstawienie w dworcu Tournelles siedmiu szyb białych w miejscu, gdzie się znajduje klatka żelazna, trzynaście soldów. — Za zrobienie i dostawę, z rozkazu Króla, w dniach pokazywania dziwolągów, czterech tarcz z herbami rzeczonego pana Tournelle, wraz z różanemi wieńcami dokoła, sześć liwrów. — Za dwa nowe rękawy do starego spencerka królewskiego, dwadzieścia soldów. — Za puszkę smarowidła do smarowania butów królewskich, piętnaście denarów. — Chlewek nowy na czarne prosięta Króla Jego Mości, trzydzieści liwrów paryskich. — Kilka przegródek, tarcic i kratownic, gdzie są zamknięte lwy od pałacu Saint-Paul, dwadzieścia dwa liwry.
— Ot zwierzęta, które słono kosztują! — zauważył Ludwik XI. — Cóż robić? rzecz za to prawdziwie królewska. Jest tam jeden wielki lew ryży, którego lubię za figle... Widziałeś go, kumie Wilhelmie? Trzeba panującym chować pokaźne takie bestye. My, królowie... psami naszemi powinny być lwy, a kotami tygrysy. Co wielkie, do twarzy koronie. Za pogańskich czasów Jowisza, gdy lud świątyniom składał w ofierze sto wołów i sto baranów, cesarze dawali wówczas sto lwów i sto orłów. Srogie to było i wspaniałe bardzo. Królowie Francyi mieli zawsze groźne te ryki dokoła swych tronów. Z tem wszystkiem oddadzą