Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.IV.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
54
WIKTOR HUGO.

Gdy widzę ich, trzymających się niepotrzebnie przy boku króla, wraz mi przychodzą na myśl czterej ewangeliści, otaczający wielki zegar Pałacu, odnowiony świeżo przez Filipa Brille. Są pozłacani, ale godzin nie znaczą; strzałka obyć się może bez nich.
Zamyślił się chwilkę, i dodał wraz, potrząsając głową:
— O ho, ho! niedoczekanie ich! Jam nie Filip Brille, i lennego hultajstwa pozłacać nie myślę... Czytaj dalej, Olivierze.
Człowiek, imieniem tem nazwany, wziął regestr z rąk królewskich i recytował głosem podniesionym:
— „Adamowi Tenou, podkanclerzemu pieczęci kasztelańskich miasta Paryża, na srebro, kształt i wyrżnięcie rzeczonych pieczęci, które zrobiono nowiutkie, jako, że stare poprzednie, zepsute i niegodne, z pożytkiem służyć były nie mogły — dwanaście liwrów paryskich.
— „Wilhelmowi Frère razem cztery liwry i cztery soldy paryskie za trudy i wydatki wedle chowania i karmienia gołębi dwóch gołębników pałacu Tournelles, w ciągu miesięcy: stycznia, lutego i marca tego roku, jako wydał na to sześć ćwiartek jęczmienia.
— „Kartuzowi, za wyspowiadanie zbrodniarza na śmierć, cztery soldy paryskie.
Król słuchał w milczeniu. Od czasu do czasu zrywał go kaszel, wtedy sięgał po puhar i, krzywiąc się, brał haust do gardła.
— „W roku tym uczyniono na rozkaz trybunalski przy odgłosie trąb po placach paryskich pięćdziesiąt sześć obwieszczeń. Rachunek do uregulowania.