Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.II.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
28
WIKTOR HUGO.

swoje nazwiska. Nawet kilku sąsiadów twierdziło, że widzieli przez szyję od piwnicy, jak Klaudyusz Frollo kopał w piwnicach, w których spodziewano się, że Flamel kamień filozoficzny zakopał. Wielu alchemików przez dwa wieki, począwszy od Magistra aż do Pacyfika, kopali i kopali w tym domu, aż wreszcie runął pod ich nogami.
Prawda i to, że Klaudyusz Frollo szczególniej ukochał symboliczne drzwi kościoła Panny Maryi, tę kartę kamienną, zapisaną przez Wilhelma, biskupa paryskiego, który zapewne jest potępiony za zawieszenie piekielnego znaku na froncie poematu, jakim jest reszta budowli. Mówią, że Klaudyusz pojął także znaczenie kolosu świętego Krzysztofa i tego wielkiego posągu, stojącego w przedsionku, który lud przez szyderstwo nazywał panem Legris. Najbardziej zaś ludzie zwracali uwagę na to, że całe godziny przepędzał, patrząc na rzeźby drzwi — jużto rozpatrując dziewice rostropne, które podług ewangelii przyniosły z sobą oliwę, jużto spoglądając na owego kruka, umieszczonego nad bramą, który dziobem wskazywał ukryty kamień filozoficzny. Szczególniejsze, przyznajmy, było przeznaczenie kościoła Panny Maryi w owej epoce, że był tak ulubionym przez dwie osoby tak bardzo do siebie niepodobne, jak Klaudyusz Frollo i Quasimodo! — przez jednego lubionym był dla swej piękności, poważnej postawy; przez drugiego dla swego znaczenia, dla swojej świętości, dla symbolów porozrzucanych na murach, jednem słowem, dla owej zagadki, którą zawsze rozum ludzki stara się odgadnąć.
I to także prawda, że Klaudyusz Frollo przyrzą-