Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.I.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
78
WIKTOR HUGO.

mi. Miał on na sobie szeroką suknię czarną. W chwili, kiedy wybił się z tłumu, Grintoire go poznał. — Patrzajcie — rzecze z zadziwieniem — to mój nauczyciel, Dom Klaudyusz Frollo, astrolog. Co on chce od tego ślepca?... czy czasem pożreć go nie ma ochoty?
Rozległ się krzyk trwogi. Straszny Quasimodo zeskoczył z noszów; kobiety odwróciły oczy, bojąc się, aby w sztuki nie rozdarł astrologa.
Astrolog zerwał mu tyarę, złamał miotłę i zrzucił kapę. Quasimodo ukląkł, skłonił głowę i złożył ręce.
Nastąpiła pomiędzy nimi rozmowa na migi i znaki, albowiem ani jeden, ani drugi nie rzekł i słowa. Astrolog stojący, rozgniewany, grożący, dumny; Quasimodo błagający i pokorny. To jednak pewna, że Quasimodo mógł jednym palcem pokonać astrologa.
Nakoniec Klaudyusz Frollo, wstrząsając ramieniem Quasimody, dał znak, aby się podniósł i szedł za nim.
Quasimodo się podniósł.
Wtedy bractwo błaznów, przyszedłszy do siebie z osłupienia, chciało bronić swojego naczelnika. Cyganie, Argotczycy i cała czereda zaczęła wyć około astrologa.
Quasimodo stanął przed astrologiem, wyprężył muskuły swej silnej ręki i patrzył na tłum, zgrzytając zębami.
Astrolog ze zwykłą powagą dał znak Quasimodowi, aby się oddalił. Szedł przed nim, rozpędzając lud.