Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jaśnie pana de Beaujeu i jego małżonki, mających przybyć do Paryża w kwietniu, w celu wybrania towarzyszek honorowych dla Jej książęcej mości Małgorzaty, przyszłej żony Delfina Francji, którą Flamandczycy mieli odprowadzić aż do Pikardji. Otóż, cała okoliczna szlachta starała się o ten zaszczyt dla swych córek, i wielu panów zawczasu przywiozło je lub przysłało do Paryża. Te, o których mowa, zostały powierzone przez swych rodziców pieczy przezornej i sędziwej pani Alojzy de Gondelaurier, wdowy po dawnym naczelniku halabardników królewskich mieszkającej ze swoją jedynaczką w domu przy placu Notre­‑Dame w Paryżu.
Balkon, na którym znajdowały się młode dziewczęta, łączył się z pokojem bogato obitym skórą flamandzką koloru żółtego z wyciśniętemi złotemi ornamentami. Belki, przecinające powałę równolegle, bawiły oko niezliczoną ilością rzeźb malowanych i złoconych. Na szafach widać było wspaniałe emalje; fajansony łeb dzika wieńczył ogromny kredens, którego dwa stopnie świadczyły że gospodyni domu była żoną lub wdową po rycerzu królewskiej chorągwi. W głębi, obok wysokiego komina zasianego herbami od góry do dołu, w bogatym fotelu z czerwonego aksamitu, siedziała pani de Gondelaurier, której pięćdziesiąt pięć lat równie dobrze wyczytać było można