Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.





KSIĘGA PIĄTA.
I
Abbas Beati Martini.

Sława Dom Klaudjusza sięgała daleko. Ona to była przyczyną pewnej wizyty, którą złożono mu mniej więcej w tym czasie, kiedy założył swój protest wobec biskupa przeciw dopuszczaniu pani de Beaujeu do zwiedzenia klasztoru. Wizyta ta na długo utkwiła w jego pamięci.
Było to pewnego wieczoru. Archidjakon, wróciwszy właśnie z nabożeństwa, zamknął się był w swej celi zakonnej w klasztorze Notre­‑Dame. Poza kilku może flaszkami szklanemi, poustawianemi w kącie i napełnionemi jakimś podejrzanym proszkiem, podobnym do prochu strzelniczego, nie było w celi nic niezwykłego lub tajemniczego. Tu i ówdzie widniało wprawdzie na ścianie parę napisów, ale były to sentencje uczone lub nabożne, wyjęte z autorów dobrych i niezakazanych lub podejrzanych. Klaudjusz za-