Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/276

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z wszystkimi i odjechał, by natychmiast po swojem przybyciu do Telatyna wysłać do Cybulowa raport następujący, dla którego o pół do drugiej w nocy zbudzono hr. Cypryana:
„Nr. 577. N. P. B. K. do N. O. C. C. C. Rozkaz co do ks. A. C. spełniony osobiście przez niżej podpisanego, zupełnie podług woli pana naczelnika.

N. P. B. K.

P. S. Zdaje się, panie hrabio dobrodzieju, że będziemy mieli pogodę. Ja jutro każę u siebie w Telatynie kosić pszenicę, — pan hrabia dobrodziej zapewne w Cybulowie zrobi to samo. Co do mnie, myślę płacić od kopy, bo na dnie szelmy nic nie robią. Jestem z największym szacunkiem JWgo pana hrabiego dobrodzieja najniższym sługą

Bogdan Kołdunowicz“.

Tak się odbyła instalacya p. Artura w Cewkowicach, i tak się N. P. B. K. wywiązał ze swego polecenia.




ROZDZIAŁ XII,


krótko, ale stanowczo ilustrujący przysłowie: „Trafiła kosa na kamień“.


Raport piśmienny p. Bogdana nie musiał się wydać zadowalniającym hr. Cypryanowi, bo nazajutrz N. P. B. K. zawezwany został powtórnie do Cybulowa, gdzie musiał ustnie zdać sprawę ze wszystkich szczegółów swojej wizyty w Cewkowicach. Sprawozdanie to, oprócz ważnej kwestyi szparagów i podwójnego (o ile wiedział pan Bogdan) zemdlenia pani Kacprowskiej, na wyraźne żądanie hr. Cybulnickiego obejmowało nawet tak drobne okoliczności, jak to, ile razy uśmiechnęła się panna Róża, i ile razy westchnęła panna Melania. Pan hrabia nie taił swojej radości z powodu, że nawet niezbyt bystremu wzrokowi pana Kołdunowicza wpadło w oko niezmiernie dobre wrażenie, jakie p. Artur sprawił w Cewkowicach. Jego podkomendny łamał sobie