Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wej, poczem ta ostatnia własnoręcznie wydzielała dwie porcye na dwa osobne talerze, które potem wynoszono z sali. Porcye te były namacalnem stwierdzeniem chemicznej teoryi o atomach, nie działkach, tj. ilościach tak małych, że się już dalej podzielić nie dadzą. Jedna z nich przeznaczoną była dla „komisarza“, tj. rządcy i plenipotenta dóbr Cewkowickich, a druga dla „panny“ służącej. Pan Artur pomyślał sobie, że jeżeli w Cewkowicach jedni ludzie bardzo mało mówią, to natomiast drudzy bardzo mało jedzą. Pan Bogdan zaś, przeklinając ów sos, stanowiący integralną część tak zwanej „sztuki mięsa z pieca“, myślał także, tj. dopuszczał się czynu, którym rzadko kiedy obarczał swoje sumienie. Mianowicie zaś myślał p. Bogdan, że jego kuchnia w Telatynie jest nierównie lepszą, choć przodek jego Kołdunowicz był słynnym w tym kierunku jeszcze za króla Palemona, podczas gdy w rodzinie Kacprowskich już w trzeciej generacyi zaginęła wszelka tradycya, i wnuk Błażeja Kacpra, niegdyś kucharza pani hrabiny Bankrucińskiej, takiem jedzeniem częstował sąsiadów! Tymczasem podano szparagi. Wiadomo, że jarzyna ta, gdy się przestoi, staje się bardzo nie smaczną; a ponieważ w tym specyalnym wypadku, przestała się od drugiej do pół do szóstej, trudno ją było przełknąć. Pan Bogdan wziął parę szparagów na talerz, ale skosztowawszy, dał pokój. Spostrzegła to pani Kacprowa w chwili, gdy oddzielała porcyę szparagów dla „komisarza“ szeptając lokajowi, że dla „panny nie trza“ (Źle jest bowiem psuć sługi i dawać im tak rarytne specyały do jedzenia. Przyp. aut.). Dla przełamania powszechnych lodów konwersacyjnych, pani Kacprowa zwróciła się tedy do p. Bogdana i zapytała:
— Sąsiad dobrodziej bardzo mało jada?
N. P. B. K. skrzywił się mocno i nie wiedział na razie, co ma odpowiedzieć. Szczęściem czy nieszczęściem, wyręczył go p. Artur, który połykał szparagi z miną tak doskonałą, z jaką aktorowie na scenie zjadają kartonowe pasztety i popijają Kleinowski „lager“ zamiast szampana.