Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/329

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 323 —

lana. Lubo mało obeznany z sztuką wojowania, wiedziałem jednak, iż w takich okolicach, garstka odważnych, choć napół dzikich ludzi (jak mi wyobrażano góralów), może pokonać znaczny oddział linijowego wojska. Toż samo znać mniemał i pan Jarvie, bo w téj chwili przemówił do oficera w następne słowa: — Kapitanie! — nie szukam ja i nie żądam bynajmniéj twoich względów, — owszem, gardzę niemi; a za pierwszą zręcznością, dopomnę się o wyrządzoną mi krzywdę przez nieprawne zatrzymanie, — ale jako szczerze życzliwy królowi Jerzemu i jego wojsku radzę, abyś się raz jeszcze zastanowił nad przedsięwzięciem swojém; — mnie się zdaje, że lepiéj je odłożyć na sposobniejszą porę. — Jeżeli szukacie Rob-Roya, znajdziecie przy nim najmniéj pięćdziesiąt dobrze uzbrojonych towarzyszów. — Wie o tém każdy, — a jeżeli jeszcze przybyli mu w pomoc chłopaki z Glengyle, Glenfinlas, i Balquidder, może wam sprawić bankiet, który nie wiem czy panu do smaku przypadnie. — Koniec końców, jako przyjaciel króla, życzę wrócić do Aberfoil; — nie napróżno wrzeszczały te baby, — krzyki ich, podobnie jak i wron morskich, przepowiadają niechybną burzę.
— Bądź pan spokojny, — odpowiedział kapitan Thornton. — Muszę wypełnić dane mi rozkazy; a ponieważ mię zapewniasz, iż jesteś przyjacielem króla, i ja téż z mojéj strony mogę pana zapewnić, iż banda łotrów, która od tak dawna jest postrachem kraju tego, dziś niezawodnie musi być zniesioną. — Szwadron milicyi pod dowództwem majora Galbraith, łącznie z doma kompanijami jazdy, osadził wszystkie ujścia wiodące ku dolinom z tych dzikich okolic. Trzysta góralów, których naczelnicy znajdowali się w Aberfoil dzisiejszéj nocy, i liczne oddziały linijowego wojska, pilnują górnych ścieżek i wąwozów. Wreszcie, ostatnie wiadomości o Rob-Royu, stwierdzają to, o czém powiada