Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Góralki zapaski swoje wyrabiają sobie same z płótna, dając je tylko farbować na dowolny kolor i deseń, a mają ku temu po wsiach farbierzy; noszą one guńki, kożuszki, prześcieradła, jak szale od święta, także swojej roboty, więc tylko kupować zwykły chusteczki na głowę, żywych kolorów, pod szyją wiązane i materye na gorsety. Wchodzą teraz w zwyczaj u góralek zamiast owych rańtuchów białych, chustki duże w francuzkim guście, jaskrawej barwy, które nabywają od żydów po jarmarkach. Na szyi lubią Podhalanki zawsze mieć jakie paciorki, jeżli nie korale; to ich imitacye różnokolorowe. W uroczyste dnie można jeszcze widzieć góralki w żółtych butach, lecz już coraz rzadziej, bo w ich miejsce wchodzą trzewiki, zwykle niezgrabne bez obcasów, jak u górali buty zamiast kierpców, co wcale się do owego malowniczego pięknego stroju góralskiego nie stosuje; góral w butach wygląda jak niedźwiedź, a góralka w trzewikach jak żaba, bo przytém strasznie niezdarnej miny nabierają, gdy przeciwnie w kierpcach uwydatnia się u obojej płci ładna budowa nóg, zgrabność małych w ogóle stóp, właściwy przymiot mieszkańców Tatr.
Chaty obszerne jak i inne budynki gospodarskie świadczą o zamiłowaniu górali tatrzańskich do porządku. Wszelki tu sprzęt zgrabny, mocny, do użytku zmyślnie zastosowany, zdradza poczucie piękna. Zwykli oni wszystkiemu nadawać ozdobne kształty, naturalnie wedle ich pojęć najpiękniejsze; miałem tej chęci zdobienia oczywisty dowód jednego roku w Zakopanem. Potrzeba było dla małego dzieciątka przywiezionego do Tatr kolebki; gospodarz tej chaty, u którego właśnie rodzice owego dziecięcia zamieszkali na czas lata, przypomniał sobie, że się poniewiera