Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wśród bujnie porosłych brzegów świerkami, tworzy się przez to piękny i oryginalny wodospad.
Następnie idzie się jeszcze kawałek drogi przez las, z którego drożyna wiedzie na otwarte miejsce po nad potok. Po obydwu brzegach są jeszcze ślady mostu, lecz w jego braku trzeba było się zwykłym w górach sposobem przeprawiać przez wodę. Jednę odnogę potoku przeszło się jako-tako po sterczących głazach, lecz z drugą gorsza była sprawa. Wala wskazał nam do przeprawy ścięty świerk, nie więcéj nad trzy cale w przecięciu gruby, żeśmy tylko po nim pojedynczo przechodzić mogli, aby się nie złamał. Dla utrzymania zaś równowagi dał nam żerdkę za podporę. Trudno jednak było tę żerdź utrzymać w potoku, bo niezmiernie silnie rwiąca woda unosiła drążek swoim prądem. Wreszcie i tę przeszkodę minęliśmy, przyczem jeden z towarzyszy już u drugiego brzegu wpadł do wody, nie poniósłszy przecież większéj szkody nad zmaczanie sukni. Następnie szliśmy lewym brzegiem potoku, cudnie piękną okolicą. Ta środkowa część doliny Białéj wody tak jest bogata we wdzięki natury, że niepodobna słowami określić uroku, jaki wywiera na zmysły ludzi zdolnych oceniać piękność górskiéj przyrody. Zdaje mnie się, że Kościeliskiéj i Białéj dolinie należy się pierwszeństwo w Tatrach całych, między niemi jednak ściślejszego wyboru być nie może, bo chociaż w zasadzie z jednych składają się czynników, w kształtach różnią się zupełnie z powodu rodzaju skał, które są calcem tych dolin. Kościeliskiéj formacya wapienna sprzyja więcéj roślinności, więc po jéj urwiskach rosną drzewa, krzewy i bujne trawy nadające całości wejrzenie romantyczne, sielankowe, gdy dolina Białéj Wody z granitu piętrzy się