nie było, aby dostać się tam do gaszenia, przeto zostawiono go swemu losowi, ratując tylko ruchomości. A gdy wieża na dolnej kaplicy palić się zaczęła, rzucono się do obrony dolnego zamku i ten ocalono. Dwa wyższe zamki gorzały bezustannie przez dwie doby. Czego wojny przez setki lat nie dokazały, to ogień zniszczył naraz. Archiwum, na szczęście, znajdowało się wtedy w dolnym zamku i dlatego do dziś dnia się przechowało.
Tegoż samego roku hr. Franciszek Zichy dał wyrestaurować dolny zamek, wyższe zaś wymagające wielkiego nakładu, przedstawił radzie familijnej do odbudowania w roku 1801. Lecz ta uchwaliła spalonych zamków nie restaurować, tylko hr. Zichy Franciszek, dla bezpieczeństwa od walenia się murów, kazał ruiny nakryć dachem. Mury i tak od deszczu zapadały się z biegiem czasu. Dopiero teraźniejszy dyrektor hr. Edmund Zichy, kazał pobudować wewnątrz wszędzie schody, ganki, ponaprawiać lepiej dachy, i tem sprawił, że się górny i środkowy zamek nie tak nagle dezelują, jak przedtem, i że je przy bezpiecznej komunikacyi zwiedzać można aż do najwyższych kończyn.
Gdy przy starożytnych gościńcach zbudowane zamki dla stróży granic odgrywały dawniej ważną rolę, wtedy koło Orawskiego zamku snuły się dzieje Węgier a częściowo i Polski, lecz w w. XIX stracił on swoje znaczenie. Skoro przestał być siedzibą możnych panów, a chciano go zużytkować, to zamieniono go częściowo na więzienie dla przestępców okolicznych. Jeszcze do niedawna odsiadywali w zamku Orawskim kary opryszkowie tatrzańscy.
Zejszner w zbiorku pieśni Podhalan, podaje kilka piosnek ludowych góralskich dotyczących zamku Orawskiego.
Z Orawskiego zamku chłopcy wyzierają,
Czy się po pod regle buczki rozwijają.
Rozumie się, że chłopcami są więźniowie, przesiadujący zimową porę chętnie w zamknięciu, aby z wiosną pójść na „zbój“ w Tatry.
Cicho ptaszku, cicho, by cię nie zabili,
Na Orawskim zamku sieci zastawili.
Przecież w końcu zaprzestano więzić przestępców w Orawskim zamku i zamieniono główne komnaty na muzeum, o którem wyżej była mowa; ciasne zaś i poboczne izby stoją pustką.