Napoleon był wielkim wodzem, miał znakomitych jenerałów, wybornego żołnierza. Czy tej tylko wojennej nad państwami europejskiemi przewadze, przypisać trzeba dwudziestoletnie Francyi tryumfy? Nie. Inne jeszcze w owej epoce siły dzielną jej przynosiły pomoc. Były to tak zwane idee francuzkie. Ów geniusz rewolucyjny, stojący na kolumnie Bastylii w Paryżu, z pochodnią w ręku, gotów do lotu, roznosić po świecie pożogę i zniszczenie, gotów i dziś jeszcze, jakby na znak, że epoka rewolucyjna dotąd we Francyi niezamknięta, był w owe czasy najpotężniejszym jej sprzymierzeńcem; on to wyprzedzał jej zastępy, przyspieszał i podwajał jej gromy. Witany, przyjmowany wszędzie z upragnieniem, z głośną lub tajemną sympatyą, palił, wywracał wszystko, co Francyi zawadzało na drodze; i pierwej jeszcze, nim działa francuzkie zagrzmiały, on roznosił zwycięzkie ich echo, otwierał fortece, rzucał strach w nieprzyjacielskie szeregi. Jemu Francya, tyle przynajmniej co swym wodzom i wojskom, zawdzięcza ówczesne zwycięztwa; oręż przyszedł tylko zebrać i uwidocznić tryumfy, przygotowane przez doktrynę.
W ciągu lat kilkunastu młot rewolucyjny francuzki dokonał swojego dzieła: co było spruchniałe, wywrócił, z ruin nowe wzbudził prądy. Ale z nim razem zaciężyła nad Europą
Strona:Walerian Kalinka - Jenerał Dezydery Chłapowski.pdf/52
Ta strona została skorygowana.
§5.
Kampania saska (1813).