Strona:Walerian Kalinka - Jenerał Dezydery Chłapowski.pdf/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czas zdawał się być za twardym i wielu ludzi na Chłapowskiego obruszył. — Nie brakło i innych powodów obrazy; było nim, między innemi, prawo przysłane Chłapowskiemu rozdawania krzyżów. Wnet się zgłosiło do niego mnóstwo oficerów z prośbą o patenta, i znajdowało się zaprawdę wielu takich, co na nie zasłużyli. Rozdano tych patentów niemało na ziemi pruskiej, kiedy główna armia złożyła broń, 4 października; jeszcze więcej wydano ich później z kancelaryi ostatniego wodza, na emigracyi; ale Chłapowski nie sądził, aby można przyznawać nagrody w chwili, gdy korpus już rozbrojony, i jak sam nie przywdział nigdy znaków komandorskich, tak i swoim podkomendnym krzyżów stanowczo odmawiał. I to także zdało się być twardem i zrodziło bez końca niechęci które niełatwo puszczono w niepamięć.
Na podanie jenerała przesłane do Berlina, król pruski odpowiedział 5 września odmownie. Tłómaczył się, że jego rozkaz gabinetowy z d. 11 lutego miał na myśli tylko małe oddziały szukające w Prusiech schronienia, ale że nie może się odnosić do znacznej liczby wojska, wchodzącego do Prus, podczas trwającej jeszcze wojny; i dodawał, że oficerowie i żołnierze polscy powinni widzieć i ocenić łaskę monarchy, który nie przychylił się do żądania extradycyi, jakkolwiek w istniejących traktatach możnaby znaleść do niej podstawę. — Skoro ta decyzya królewska nadeszła, rozlokowano wojsko po wsiach w okolicach Kłajpedy. Tymczasem wojna w Królestwie skończyła się. Nasunęła się myśl, by wojsko rozbrojone szło do Francyi. Myśl ta przyszła ztamtąd, zkąd jeszcze przed powstaniem przysłano do Warszawy zachętę do wybuchu; przyszła od partyi republikańskiej w Paryżu, która w Polakach i w entuzyazmie, jaki się dla nich objawi we Francyi, spodziewała się znaleść pomoc i narzędzie do wywrócenia Ludwika Filipa. Chłapowski zganił pomysł gromadnego wychodźtwa. Zbyt liczna emigracya, zdaniem jego, osłabi kraj, mnóstwo ludzi zdolnych zmarnuje za granicą. Aby zanieść protestacyą na Zachód, wystarczą członkowie Rządu, członkowie Sejmu, ludzie najbardziej skompromitowani; na to tłumów niepotrzeba. Reszta powinna wracać do