Strona:Walerian Kalinka - Jenerał Dezydery Chłapowski.pdf/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
§14.
Odwrót na Żmudź. Wejście do Prus.

O północy, doszedł Chłapowskiego rozkaz, aby maszerował do Jewia, gdzie nań Gielgud czeka. Noc była piękna; mógł więc jadąc rozmyślać nad tem, co zaszło. Byłto najboleśniejszy dzień, jaki dotąd przeżył. Widzieć się tak blisko wielkiej zdobyczy, robić wszystko z swej strony, aby ją osiągnąć, a potem patrzeć na zmarnowanie wszystkiego, byłto cios nad jego siły! On, który się nigdy nad sobą nie użalał, mówił później: „Zdawało mi się, że mi coś w głowie pękło; pamięć odtąd straciłem.“ Jednakże męskim i jasnym umysłem patrzał przed siebie, i kiedy Giełgud go zapytał co dalej czynić, Chłapowski żadnych nie robiąc mu wymówek tak odpowiedział: „Wszystkie siły ściągnąć do Alexoty, pod Kownem, tam okopać się i postawić kilka mostów na Niemnie. Będzie do tego dość czasu, zanim nieprzyjaciel nadciągnie; i gdy zechce nas obejść, jednej nocy wyjść z obozu, w różne strony. Rozdzielimy się na sześć oddziałów: dwa na Żmudź, dwa w okolice Wilna, ostatnie dwa ku Witebskowi i w Mińskie. Nim Moskale zdecydują się co robić, my tymczasem rozlejemy się po całej Litwie i Żmudzi. Jak przed dwoma tygodniami, kiedy nieprzyjaciel był rozdzielony, należało nam skupić się i bić jego pojedyncze korpusy, tak teraz, kiedy on je ściągnął, my się rozproszyć musimy. Jeżeli zechcemy być razem i pójdziemy na Żmudź i do Połągi, nie