Strona:Waleria Marrené - Życie za życie.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mnie słowa testamentu matki? Ja nie mniej od niej pragnę szczęścia twego...
A gdy to mówił, w głosie jego było drżenie dziwne. Sądzę, że w tej chwili mówił prawdę; on po swojemu pragnął jej szczęścia.
— Więc zostaw mnie tutaj, zawołała księżniczka, zostaw mnie tutaj, gdzie jestem szczęśliwą, gdzie pierwszy raz po jej śmierci zrozumiałam, że jeszcze przyszłość i nadzieja dla mnie istnieć może. Ja nie chcę ludzi ni świata, jam nie stworzona do błyskotliwych zabaw, do dowcipnej gry słów. Mnie pusto pośród tłumu i gwaru. Ja tutaj tylko szczęśliwą być mogę...
Herakliusz milczał chwilę, spoglądając na nią; wzruszenie jego ustępowało zwolna goryczy ironii.
— Idalio, wyrzekł w końcu, na co te próżne słowa? Czemu nie powiesz mi wyraźnie, co ciebie tutaj wiąże i zatrzymuje?..
Szkarłatny rumieniec wybiegł na twarz Idalii i zwolna zeszedł z jej lica, zostawiając je bielsze niż marmur. Słowa te drasnęły najtajniejsze, najczystsze uczucia jej serca i wyrywały na jaw z niemiłosierną szorstkością to, co ona zaledwie samej sobie przyznać śmiała.
Widziałem, że hrabia mścił się za bezsilność własną, zadaniem tej moralnej tortury jej i mnie, co na nią patrzeć musiałem.
— Milczenie i rumieniec ten jest mi dostateczną odpowiedzią, mówił dalej hrabia, bez litości przedłużając mękę tej chwili i spoglądając na nią swym zimnym, szyderczym wzrokiem. Już wiem teraz dlaczego książniczka Idalia pogardza światem, zrywa z rodziną i tutaj tylko szczęśliwą być może.
Tego było zanadto. Herakliusz, zaślepiony bezskutecznym gniewem, nie obrachował iż zaszedł zbyt daleko.
Idalia dumnie podniosła głowę, a słowa jego sprawiły,